Anoda – kudłata mistrzyni z Pszczyny
Anoda to suczka rasy chow-chow, mieszkanka Pszczyny, która zdobywa pierwsze laury na wystawach psów. Gdy idzie ulicą ze swoją panią i towarzyszem Henrym – również rasy chow-chow, to nie ma osoby, która by się za nimi nie oglądnęła. Na ostatniej wystawie, która odbyła się we Wrocławiu w ostatni weekend (23-24 września) Anoda zdobyła złoty medal! Już na pierwszych wystawach, w których brała udział, zyskała dobre oceny. -Sędziowie uznali ją jako doskonale rokującą. Jednego z nich chwyciła zębami, ale dzięki tej wysokiej ocenie nie została zdyskwalifikowana – mówi właścicielka Anody, Beata Bąk.
Niełatwe początki
Początki „kariery” Anody nie były łatwe. Podczas pierwszej wystawy przeszła jedynie połowę okrążenia, po czym się położyła i nie chciała ruszyć. -Zawsze na wystawie trzeba mieć smaczki – za nie psy zrobią wszystko. Ale zdarzają się też małe wpadki – pies na przykład zrobi kupę czy siku podczas prezentacji – opowiada o kulisach pani Beata.
Im lepiej pies się zaprezentuje, tym ma większe szanse na wysokie noty, a ocenia się wiele rzeczy – pozycję głowy, ogona, ale też psychikę i charakter psa.
Pani Beata nie jeździ na wystawy wyłącznie po sukcesy i nagrody. -Jeżdżę przede wszystkim dla dobrej zabawy i po to, aby poznawać ludzi i korzystać z doświadczeń hodowców, którzy zawsze coś doradzą – wyjaśnia. Za zdobycie tytułu na wystawie nie otrzymuje się żadnych pieniędzy, ani cennych nagród, są to zazwyczaj dyplomy, medale czy puchary. Wystawy są jednak bardzo ważne dla osób, które mają hodowlę lub chcą ją założyć, a taki plan ma właśnie Beata Bąk. Dlatego w jej domu pojawił się Henry, zwany pieszczotliwie Heńkiem, który ma być ojcem dzieci Anody. -Tak, to jest jedno z moich marzeń, żeby mieć malutkie pieski. Wszyscy mnie pytają, czy tę hodowlę będę mieć w bloku, gdzie mieszkam. A plan jest taki – Anoda ma jedną cieczkę w zimie, więc małe przyjdą na świat wiosną. Już powiedziałam w pracy, że idę wtedy na dwa miesiące na urlop „macierzyński”, jak ja go nazywam. A potem, jak zrobi się cieplej, to będziemy mieszkać na działce – wyjaśnia przyszła hodowczyni.
Anoda i spółka
Im psy są bardziej utytułowane, tym droższe potem są ich szczenięta, więc sukcesy na wystawach przynoszą też wymierne korzyści. Henry również ma już za sobą pierwsze sukcesy, chociaż nie skończył jeszcze roku – podobnie jak Anoda został uznany za wybitnie obiecującego i dwukrotnie na wystawach zajął drugie miejsce. Anoda i Henry to para, która świata poza sobą nie widzi, chociaż mają zupełnie inne charaktery. -Anoda lubi pieszczoty i spanie w łóżku, a Heniu jest indywidualistą, ale z niej to taka zadziora, a on jest bardzo grzeczny, lubi dzieci i każdemu pozwala się pogłaskać – opowiada o swoich ukochanych psach pani Beata. W domu mieszka z nimi jeszcze Kama – spanielka, w słusznym już wieku.
Psy z jednej hodowli nie mogą brać udziału w tych samych wystawach, aby ze sobą nie rywalizować, ale Anoda spotyka się z czwórką swojego rodzeństwa przy innych okazjach. -Odwiedzamy się nawzajem – w maju organizowaliśmy wspólnie z właścicielami pozostałych psiaków z miotu urodziny, a w mikołajki spotkaliśmy się u mnie. Niedługo jedziemy z wizytą do kolejnego brata Anody – opowiada Beata Bąk.
Miłość Beaty do psów zaczęła się już w dzieciństwie. -Zawsze miałam psy – mówi. -Na początku były to kundelki. Nie wyobrażam sobie nie mieć psa. Ja po prostu jestem psiara!
Szczególnie jednak pokochała rasę chow-chow. -Pierwszego widziałam jako dziecko, w Brzeszczach, ale wtedy nie zwróciłam na niego uwagi. Później spotkałam drugiego na osiedlu – miał go wtedy mój obecny mąż. I od tego czasu się zakochałam w tej rasie i powiedziałam sobie, że jak kiedyś będę miała psa, to będzie to chow-chow Ale to są drogie psy, więc przez rok zbierałam na tę pierwszą suczkę. I kupiłam ją sobie na święta – przywiozłam dzień przed wigilią. Nikt nie wiedział gdzie i po co jadę. Przyjechałam z psem – opowiada Beata Bąk.
Anoda brała już udział w pięciu wystawach, a przed nią jeszcze dwie w tym roku. Ma też już plany na przyszły rok – udział w międzynarodowej wystawie w Gliwicach. Życzymy naszej mistrzyni kolejnych sukcesów!
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj